Na budynku Tarnowskich Wodociągów powstał wielkoformatowy mural, upamiętniający Jerzego Brauna, autora pieśni „Płonie ognisko i szumią knieje”. Inicjatorką stworzenia muralu w 100-lecie powstania pieśni była hm. Maria Źychowska – była instruktorka Małopolskiej Chorągwi Harcerek. Harcmistrzyni w artykule dla tegorocznego Krakowskiego Rocznika Historii Harcerstwa przypomina historię tej najsłynniejszej harcerskiej pieśni.
Tuż przed wybuchem I wojny światowej, notariusz z Dąbrowy Tarnowskiej, Karol Braun, sprowadził do Tarnowa rodzinę, w celu kształcenia swoich dzieci w szkołach średnich. Wszyscy trzej synowie: Kazimierz ( zginął w 1920 roku w katastrofie lotniczej), Jerzy( poeta, filozof, mąż stanu) i Juliusz ( prawnik, ekolog, obrońca Puszczy Świętokrzyskiej) uczęszczali do II Gimnazjum im. Hetmana Jana Tarnowskiego i należeli do miejscowej III Drużyny Harcerzy im. Michała Wołodyjowskiego, prowadzonej przez prof. Ferdynanda Zarzyckiego (wielkiego patriotę, późniejszego ministra przemysłu i handlu oraz generała). Córka Jadwiga była absolwentka Zakładu SS Urszulanek, potem aktorką i organizatorką teatru przy II Korpusie WP gen.W. Andersa w Iranie (za: M. Żychowska, tarnowianie w gabinetach II RP /W:/ Tarnowskie Drogi Niepodległości, 1989, s. 87-98. M. Zychowska, Jerzy Braun- twórca kultury harcerskiej i „Unionizmu”, Tarnów 2003, s.13-17).

Mural na budynku Wodociągów Tarnowskich.
Młodość Jurka Brauna
To właśnie prof. F. Zarzycki prowadził z młodzieżą tarnowską na przełomie 1913/14 roku intensywne ćwiczenia wojskowe, przygotowując ją do przyszłej walki o wolność. To on właśnie – podobnie jak młody komendant Hufca Harcerzy Władysław Wodniecki zwany „Druhem Bajdałą” ( zginął w 1920 roku) , potrafił w swoich gawędach przekazać dumną, wielką przeszłość naszej Ojczyzny, opowiadając przy ogniskach „starodawne dzieje”.
W tym czasie, młody Jurek Braun, znakomicie oczytany w polskiej literaturze i historii, sam próbujący oddać swe uczucia w pierwszych poetyckich próbach, w czasie burzliwych faktów historycznych, był, jak większość ówczesnej młodzieży, zauroczony skautingiem, który właśnie powstał, dając młodzieży nadzieję na niezwykłe przeżycia. Wspominał o tym po latach:
Piękno ubioru, bogata treść życia wewnętrznego, humanizm prawa, rycerska postać patrona ruchu Zawiszy Czarnego, codzienne obcowanie z przyrodą, urok piosenki, egzotyka licznych sprawności..wszystko to poruszało wyobraźnie i wciągało w wir coraz to nowych, pasjonujących młodego chłopca czynności”. (za: J. Braun, czasy i ludzie, /W:/ Rocznik Tarnowski z 1994,s.214.)
Kształtował się też styl życia harcerskiego: synteza pogody, zuchowatości, brawury, zaradności, życzliwości, prawdomówności , honoru, obowiązkowości i wierności , uznanym przez siebie ideałom….Harcerstwo stało się u nas przede wszystkim szkoła charakterów.- napisze po latach we wspomnieniach „Czasy i ludzie” (za: J. Braun, Czasy i ludzie, /W:/ op. cit. s.229).

Jerzy Braun
Harcerski Tarnów
Coraz częściej Tarnów widział na swoich ulicach rozśpiewane kolumny, najeżone laskami, w jasno-brunatnych mundurach, krótkich spodenkach i kapeluszach a la Baden Powell z lilijkami srebrnymi na piersi. A bokami, po chodnikach i rynsztokach, biegła zgraja łobuziaków, wrzeszcząc obelżywe przezwisko ” drewniane wojsko”. Na skraju pierwszej czwórki trębacz ze srebrnym sznurem, podnosi raz po raz do ust złoconą trąbkę, wybuchając dziarską pobudką. Wówczas prężyły się z dumą małe figurki chłopięce i szły wyprostowane pod słoneczną ulewą promieni… Przyszłość Polski maszerowała w zwartych szeregach mocno przybijając podkutymi butami a pieśń rosła jak wysoka ściana, pieniąc się radośnie o fasady kamienne:
Wszystko co nasze Polsce oddamy
W Niej tylko życie, więc idziem żyć.
Po ćwiczeniach polowych wybierano miejsce na obóz gdzieś w zacisznym wąwozie, w pobliżu strumienia wyrastały rzędy białych namiotów, robiono łóżka polowe z mchu i liści, warzono strawę w kotłach, a potem ustawiały się długie kolejki z menażkami po „knorr-zupkę lub czarną kawę.
Płonęło ognisko, wiara zasiadała …Druh Władek Wodniecki lub sam Ferdynand Zarzycki rozpoczynał gawędę o dawnych czasach. O Grunwaldzie lub Kircholmie, ratownictwie czy obowiązkach wartownika, o cnotach i dyscyplinie harcerskiej.
Zmierzchało niebo, zmrok opadał popiołem na wzgórza i lasy…gromka komenda wyprężała w dwuszeregu zastępy. Był apel wieczorny. Z masztu zsuwała się powoli biało-czerwona flaga. Głos drużynowego przecinał ostro milczące, jakby stężałe powietrze. Kapelusze zdejm !
I z dziesiątek lub setek piersi, wyrywała się dawno tam przyczajona pieśń”:
Nie rzucim ziemi skąd nasz ród.. (za: J. Braun, czasy i ludzie, op.cit,s. 214-215.)

Mural na budynku Tarnowskich Wodociągów.
Pieśń potężna, pieśń jak dzwon
A wówczas, jak wspomina późniejszy Komendant Dzielnicy Harcerskiej w Tarnowie, 17-letni Adam Ciołkosz :Rzucam oczyma po czworoboku chłopców. Chcę zaobserwować czy każdemu tak jak ,mnie bije krew do głowy, zwiera sie pięść, rozszerza pierś, niesamowity dreszcz przechodzi wzdłuż ciała.
Chłopaki stoją dziwnie shardziałe, widać jak jednemu dłoń krzepko obejmuje laskę, bo aż żyły niebieszczeją, czoło przecięte zmarszczką, brwi zsunięte, oczy się skrzą. Ten mały chłopaczek zwarł się w sobie, nieco przygarbił, zda sie jakby ryś przed skokiem. Tamten tęgi chłopak nagle wyolbrzymiał, przez koszulkę rozpiętą widać jak mu tęgie piersi falują.,..bije z niego siła i krzepkość.
Największą moc czuję w sobie gdy śpiewamy „Rotę” – zwierzał mi się raz jeden z chłopców… (za: A, Ciołkosz, Nasze harce, „Skaut” nr 15 i 16, Lwów 15 IOX 1917, s.119-122).
Czy można się dziwić, że przeżywając takie wzruszenia, młodzieńcza, wrażliwa natura Jerzego Brauna nie wyraziła tego w sposób poetycki. To właśnie w takich warunkach powstała historyczna, legendarna pieśń „Płonie ognisko i szumią knieje”. Najwidoczniej dobrze oddawała atmosferę i uczucia ówczesnej młodzieży, jeżeli przetrwała 100 lat i śpiewana jest do dzisiaj ( czasem nawet z dodatkami). Jurek nie tylko napisał tekst, którego radosne pierwsze zwrotki oddają czar przygód harcerskich a do których dostosował melodię rumuńskiej pieśni „Sinaj Hora” a która z biegiem czasu została zapomniana. Natomiast do drugiej części pieśni, związanej z przeżyciami przy ognisku, skomponował własną melodię, która przetrwała stulecie. Świadczy to o głębokiej więzi duchowej ówczesnej polskiej młodzieży z potrzebą poznawania własnej, zakazanej historii, której „starodawne dzieje” przekazywano w gawędach.
(* Pieśń powstała w budynku Wodociągów – dawnym i obecnym- w Tarnowie, przy obecnej ulicy Narutowicza 37).
Tekst: hm. M. Żychowska
Pieśń ukazała się po raz pierwszy w harcerskim miesięczniku „Czuwaj’ nr 1 z 1920 roku., później w tomiku pieśni Jerzego Brauna wydanym w Wilnie w 1922 roku p.t. „Nasze harce”. Przytaczam pełny tekst:
Nasze harce
Kawał chleba do plecaka
na przekąskę pół ziemniaka
laska w dłoni, a na skroni
kapelusik druh.
A drużyna dzielne chłopy
będzie tego do pół kopy
przez zagony, na wsze strony,
straszny czynią ruch.
Gdy ich burza w polu złapie
krzyczą sobie” a tom wpadł” !
Gdy im deszczyk na nos kapie,
każdy wesół, gwiżdże rad!
Jeden w gaju gałąź pociął
inny wodę leje w kocioł
do ogniska drzewo ciska
i gotuje żer.
Jeden zastęp zrobił namiot
drugi go porządnie zamiótł
robią łóżka a poduszka
z obozowych der.
PŁONIE OGNISKO I SZUMIĄ KNIEJE
DRUŻYNOWY SIADŁ WŚRÓD NAS.
OPOWIADA STARODAWNE DZIEJE,
BOHATERSKI WSKRZESZA CZAS.
O rycerstwie od kresowych stanic,
O obrońcach ukrainnych granic.
A ponad nami wiatr szumny wieje
i dębowy huczy las.
W tym namiocie na wycieczce
dusim się jak śledzie w beczce,
zastępowy nie ma głowy
i usnęła straż.
A przebiegły wróg tymczasem
wlazł do krzaków przed szałasem
wnet nas złapie! czata chrapie
śpi komendant nasz.
Krzyczą „hurra”, awantura
cierpnie skóra, cały drżę
wróg się hurmem wali szturmem,
biada śpiącym, będzie źle.
Wróg się zakradł jako złodziej
z czatami się za łeb wodzi
zrobił hałas, zdobył szałas
i zwyciężył nas!
Pół prowiantu skonsumował,
do plecaków resztę schował
kawę schłeptał, ogień zdeptał
i ucieka w las !
Już do powrotu głos trąbki wzywa („powrotu”, nie „odwrotu” – przyp. M.Żychowska)
alarmują ze wszech stron!
Staje wiara w ordynku szczęśliwa,
serca biją w zgodny ton!
Każda twarz się uniesiem płoni,
każdy laskę krzepko dzierży w dłoni
i z młodzieńczej się pieśni wyrywa
pieśń potężna, pieśń jak dzwon.
(Tą potężna pieśnią, była „Rota” Marii Konopnickiej, pierwszy harcerski hymn !)
Pobierz niniejszy artykuł w wygodnym formacie PDF! Szukasz pomysłów na pracę z drużyną w Roku Niepodległej? Wejdź w zakładkę Inspiracje i sprawdź pomysły na wędrówki, niepodległościowe ogniska i gawędy!